Warmia - pochwała prostoty

Są takie chwile, kiedy nie chce mi się wyjeżdżać daleko. Wolę zostać tu, na miejscu. 
Lubię odczuwać przyjemną ciszę, która uspokaja i odpręża. Słyszeć jak woda uderza delikatnie o burtę, widzieć potężne obłoki i gapić się w nie beztrosko. Przecież już po ułamku chwili przestają być te, a zaczynają być inne. Ich właściwością jest nie powtarzać się nigdy w kształtach, odcieniach, pozach i układzie. A nad głową, jak sztylety, przecinają powietrze rozkrzyczane stada jaskółek. Jeszcze dołożę poranne pianie koguta, nocne trzepoty nietoperzy przy połówce księżyca, soczyste maliny oraz smak kremu z kurek pani Ireny. I co Wy na to? To jest prawdziwa magia natury. Zaczynamy sezon na Warmii.
Podobno...   
Choćby w cudzym kraju padał deszcz złota
i srebra, choćby we własnym deszcz sztyletów
i włóczni, we własnym będzie lepiej.
 

Przysłowie  malajskie
Nie będę oryginalny. To kilka miłych chwil w moich ulubionych miejscach w okolicy Olsztyna. Warmia oczywiście. Zatem tego lata zostajemy na miejscu, czujcie się tu dobrze.